Ohayo! Wybaczcie, że tak późno, ale wasza Autorka była dość zajęta ^^
Trzecia gimnazjum to nie przelewki, a na samą myśl o egzaminach w kwietniu przechodzą mnie ciary. No. W każdym bądź razie macie rozdział... nie jest to kontynuacja "Czy ciekawość może być zgubna?", ale właśnie historii głównej. Tak to ten rozdział przy którym miałam zastój twórczy, jak widać został przezwyciężony. Już nie gadam.
Miłego czytania!
'Porozmawiałam' sobie z Grellem porządnie, czyli wiecie ^^... Spokojnie! Przeżył, no bo raczej nie można umrzeć od podbitego oka, co nie? W każdym bądź razie mam jeszcze piętnaście minut do drugiego aktu, a chcę jeszcze porozmawiać z Sebastianem. Muszę się dowiedzieć czy był w tej samej sytuacji co ja, czy też był w to zamieszany tak samo jak Grell.
Trzecia gimnazjum to nie przelewki, a na samą myśl o egzaminach w kwietniu przechodzą mnie ciary. No. W każdym bądź razie macie rozdział... nie jest to kontynuacja "Czy ciekawość może być zgubna?", ale właśnie historii głównej. Tak to ten rozdział przy którym miałam zastój twórczy, jak widać został przezwyciężony. Już nie gadam.
Miłego czytania!
'Porozmawiałam' sobie z Grellem porządnie, czyli wiecie ^^... Spokojnie! Przeżył, no bo raczej nie można umrzeć od podbitego oka, co nie? W każdym bądź razie mam jeszcze piętnaście minut do drugiego aktu, a chcę jeszcze porozmawiać z Sebastianem. Muszę się dowiedzieć czy był w tej samej sytuacji co ja, czy też był w to zamieszany tak samo jak Grell.
Trzasnęłam mocno drzwiami i szybkim
krokiem ruszyłam w kierunku schodów. Pokonałam je, przeszłam
przez długi korytarz i weszłam za kulisy. Minęłam
przewodniczącego klasy, który notabene żywo gestykulując rękami,
dyskutował o czymś z Raven. Uśmiechnęłam się pod nosem, ciekawe
kiedy moja czarnowłosa przyjaciółka się zorientuje, że nasz
kochany Gabriel (nie Archanioł, przewodniczący klasy!) podkochuje
się w niej i to już od pierwszej klasy.
Moje rozmyślania przerwało zderzenie
czołowe z kolumną. Jęknęłam cicho z bólu i złapałam się za
głowę. Lekko chwiejnie zawróciłam i po dwóch minutach byłam w
charakteryzatorni, gdzie dostałam woreczek z lodem. Chłód bijący
od okładu szybko przyniósł mi ulgę. Po kilku minutach byłam
równie zadowolona jak wcześniej. Jedynym problemem był fakt, iż
torebka z lodem sprawiła, że połowa makijażu spłynęła mi z
twarzy. Rezultat był taki, że zostałam posadzona przed lustrem i
jak to ładnie chłopcy określili, 'naprawiona'.
Niestety, zeżarło mi to resztę
przerwy i jak tylko wyszłam, zostałam wezwana przez reżysera za
kulisy.
***
– ... i pamiętajcie
niech będzie tak jak w akcie pierwszym, profesjonalnie – skończył
swoją motywującą przemowę czerwono włosy.
Odpowiedziały mu pomruki
aprobaty młodych aktorów. Kilka osób podeszło do reżysera,
najpewniej, żeby o coś zapytać, reszta za to, zaczęła się
rozchodzić w różne strony. Ja akurat stałam trochę z boku,
opierając się o tą pechową kolumnę. Rozglądałam się za
Sebastianem, ale nie mogłam go nigdzie zarejestrować. Przecież
musi gdzieś tu być, bierze udział w następnej scenie...
– O czym tak rozmyślasz?
– z zamyślenia wyrwał mnie szept i ciepły oddech na szyi,
poczułam też zapach czarnych róż, który uświadomił kto mnie
zaszedł od tyłu. Mimowolnie przypomniałam sobie zdarzenia z przed
przerwy i kiedy odwróciłam głowę, żeby odpowiedzieć, miałam
już zaczerwienione policzki.
Stał za mną, nonszalancko
opierając się łokciem o kolumnę z tym swoim specyficznym
uśmiechem na ustach.
– O niczym specjalnym –
odparłam po chwili siląc się na naturalny ton.
Uśmiechnął się szerzej i
odepchnąwszy się od kolumny, stanął tuż przede mną. Pogłaskał
mnie delikatnie po głowie, tylko po to by chwilę później zjechać
na policzek i tam już zostać.
– No przecież widzę, że
coś cię trapi – jego uśmiech w jednej chwili zmienił się na
taki, którego nie lubię widzieć. Niby dalej uśmiech, ale bije od
niego taki dziwny smutek... i tak jakby poczucie winy.
– N-no, ja... ten,
znaczy... – nie mogłam jakoś dobrać słów, aby powiedzieć to
co chciałam. Dlaczego zawsze tak jest kiedy próbuję rozmawiać z
nim o 'tych' sprawach? Czemu jestem taka nieporadna?
– Rozumiem, jak chcesz to
możemy o tym porozmawiać po przedstawieniu. Przed przyjęciem,
które z organizował twój brat, powinniśmy mieć na to trochę
czasu – chłopak w lot zrozumiał o co mi chodzi. Zdjął rękę z
mojego policzka i w zamian chwycił moją dłoń. Przyciągnął ją
do ust i pocałował jej wnętrze, patrząc mi w oczy. Zarumieniłam
się po samą perukę i spuściłam wzrok z jego twarzy, napawając
się jednocześnie dotykiem tych przyjemnie chłodnych dłoni. Jak tu
przy nim zachować zdrowy rozsądek, normalnie jestem oazą spokoju,
a gdy się zbliży... Miłość to taka skomplikowana sprawa, mam już
tyle lat za sobą i jeszcze jej nie pojęłam.
– Dobry pomysł, niech
tak będzie – odparłam po dłuższej chwili, dalej nie podnosząc
na niego wzroku.
Poczułam, że czarnowłosy
puścił moją rękę i mimowolnie znowu na niego spojrzałam.
Okazało się,
że stoi jeszcze bliżej niż
wcześniej. Nasze nosy dzieliło może kilkanaście centymetrów.
Z daleka można było już
słychać wołanie Grella, wzywające aktorów do kolejnej sceny,
przez które zauważyłam iskierki determinacji w krwisto czerwonych
oczach chłopaka. Pokonał dzielące nas centymetry i złożył na
moich ustach delikatny pocałunek. Trwało to może kilka sekund, a
jednak gdybym chwilę później nie została przytulona, to mogłabym
teraz siedzieć na ziemi, bo kolana odmówiły mi posłuszeństwa.
Wdychałam zapach ciemnowłosego, nie mogąc nacieszyć się jego
obecnością... tak blisko, jak nigdy.
– Trzymam cię za
słowo...Julio – kolejny szept, przerywający moje zamyślenie...
ale jak przyjemnie przerywający.
– Ja ciebie też... –
odparłam, nie chcąc aby wypuszczał mnie z ramion.
Sebastian jednak musiał w
końcu mnie opuścić, nie przejęłam się tym jednak tak bardzo. W
końcu kolejna scena należeć będzie jedynie do naszej dwójki.
Tymczasem jednak przysiądę sobie na skórzanej kanapie i pomyślę
o czekającej nas za kilka godzin rozmowie.
***
Reszta przedstawienia i
przerw wyglądała podobnie. Na scenie profesjonaliści, choć nie
bez uczuć, za kulisami zaś prawie jak zakochani. Prawie, bo wciąż
nie do końca pewni siebie nawzajem.
Autorka nie mogła się
powstrzymać od uśmiechu pełnego politowania, patrząc na ich
zachowanie...
Sebastian jest śmiały,
choć często podenerwowany. Cheysy pragnie bliskości, choć ma
wątpliwości.
Ciekawe jak potoczy się ta
rozmowa na przyjęciu, nieprawdaż moi drodzy?
Wiem, że jest bardzo krótki... ale śmiem twierdzić, że treściwy ^^
Co do drugiego opowiadania... trwają nad nim intensywne prace, prawie skończyłam kolejny rozdział, ale kiedy go dam to nie wiem. Powiem tyle, że następną notką na pewno on nie będzie. No.
To chyba tyle... nie, nie wróć.
Jeszcze dedykacje *odkaszluje* rozdział powyższy dedykowany jest mojej najukochańszej Gabie i równie ukochanej Arisu. No. To tyle, wracam do nauki ^^
Do napisania.
Wiem, że jest bardzo krótki... ale śmiem twierdzić, że treściwy ^^
Co do drugiego opowiadania... trwają nad nim intensywne prace, prawie skończyłam kolejny rozdział, ale kiedy go dam to nie wiem. Powiem tyle, że następną notką na pewno on nie będzie. No.
To chyba tyle... nie, nie wróć.
Jeszcze dedykacje *odkaszluje* rozdział powyższy dedykowany jest mojej najukochańszej Gabie i równie ukochanej Arisu. No. To tyle, wracam do nauki ^^
Do napisania.
HURA!!!
OdpowiedzUsuńCheysy wróciła^^
A już zaczęłam się martwić bo coś długo cię nie było... A ja czekałam na notkę. Ale nie spodziewałam się, że będzie dotyczyć głównego opowiadania...
No cóż życie jest zaskakujące.
Pozdrawiam.
Will
Witam panią i miło mi słyszeć ^^
UsuńMnie zwykle długo nie ma... przynajmniej w roku szkolnym, choć staram się wrzucać te rozdziały z grubsza 1 na miesiąc... brak czasu itp.
Dotyczy głównego opowiadania, bo na razie nie miałam nic innego... jak na razie.
Co prawda to prawda... *powiedziała ta, której dziś serw na W-f wyszedł*
Nawzajem!
Autorka
Ach, Cheysy, jak zwykle świetny rozdział. Prawda, krótki, i odczuwam niedosyt, ale odczuwam go praktycznie zawszę bo: CHCĘ WIEDZIEĆ CO DALEJ!
OdpowiedzUsuńJak ja Ci zazdroszczę weny, pomysłów i wszystkich rzeczy tego rodzaju.
U mnie dalej pustka... ale nieważne.
A jak zdrowie? Nastrój? Jak szkoła? I ogółem, co tam?
Dziękuję. Bardzo.
UsuńNo na dłuższy nie miałam sił, albo raczej gdyby był dłuższy to byłby bez sensu, a przynajmniej ja tak myślę (i moja wena także).
Nie ma czego zazdrościć... tyle pomysłów i tak naprawdę mam czas na wykorzystanie zaledwie niewielkiej ich części...
Jakie nieważne! Bardzo ważne! Walcz dziewczyno! Wygrani są tylko ci, którzy się nie poddają mimo wszystko! NO!
Zdrowie jak na razie dopisuje (jeszcze się nie ma sezonu na chorowanie, *jesieni i chłodów*). Nastrój...? Jest dobrze póki mam Raven obok... czyli zawsze. No prawie ^^
Szkoła ma się dobrze, w końcu dopiero drugi tydzień.
Ogółem jest w porządku... chociaż pisanie stoi na razie w miejscu. Na razie, bo zaraz się za nie wezmę.
Pozdrawiam i jeszcze raz namawiam do walki!
Autorka
Nie przeginaj. W trzeciej gim nie ma aż tak dużo nauki.
OdpowiedzUsuńWierz mi, chciałabym się cofnąć.
Przynajmniej bym nie musiała dojeżdżać, w ja już w pierwszej liceum i wiesz.
Mam takiego pecha (albo szczęście - zaależy, jak patrzeć), że nie ma Lewandowskiego (taa... nasz nauczyciel od w- f też ma tak na nazwisko :D) i nas zwolniono.
I weź tu czekaj do 13:40 na autobus...
W ogóle dziwnie było jakoś. Jakieś lekcje skrócone.
Zdasz spokojnie egzamin. Teraz to jest niż i się bez problemu dostaniesz, mówię Ci.
Rozdział jakiś taki inny i... czy ta szkoła wyprała Ci odrobinę mózg?
:D
Kurczę - nie wiedziałam, że dzwonek jest aż taki głośny.
Nie przeginam... mam po prostu małe zaległości z poprzednich lat.
UsuńPraktycznie ostatnie dwa lata w ogóle się nie uczyłam.
A ja chciałabym się cofnąć do 1 gim. i się uczyć ^^ od początku.
No ja wf mam jutro... o 7:30 =.=
Nie wiem jak z egzaminami będzie... ale dziękuję, że we mnie wierzysz ;)
Rozdział jest inny głównie dlatego, że dotyczy drugiego opowiadania... które jest komedią romantyczną więc wiesz.
I nie nie wyprała, był pisany w wakacje na równi z "Czy ciekawość może być zgubna?"
:D
Ja nie wiem, że dzwonek jest głośny... nam wygrywa melodyjki ^^"
Pozdrawiam.
Autorka
Wybacz, że tutaj, ale chyba Ci nie przeszkadza duża ilość komentarzy, co?
Usuń:D
Myślisz, że ja to nie mam zaległości?
Ooh... szczególnie z matmy.
Dobrze, że jej dzisiaj nie mamy. Ale za to jest walnięty polski i lektura.
Boże, jak chłopaki w siatę grają. Zaraz mnie tu rozwalą. Tak w ogóle, to piłka już trafiła w telefon i w rękę.
Ja nie mam zerówek! Nie mam zerówek! Znowu nie mam zerówek!
Skoro mi się udało, to Tobie musi.
Zresztą, nie wiem, jakie masz oceny, ale przypuszczam, że średnie. Ci ze słabymi by się wcale nie przejmowali. Raczej.
Nie no, zajefajny ten dzwonek.
Tak w ogóle założyłam włwsnego bloga i przeniosłam opowiadania. I napisałam kilka rozdziałów. Wena mi ostatnio się rwie a rwie do pisania. Hahah. :D
Tak w ogóle nie wiem, czy jeszcze czytasz.
Nie wiem, jak Ty robisz, ale wydajesz mi się być takim typem osoby, która jak czyta, to raczej nie komentuje. Ale mogę się mylić...
Hah, po w-f fiza, po czym polski - z nową nauczycielką w licie najgorsza lekcja świata, porównywalna z matmą.
Zabiją mnie tu zaraz tą piłką!