(...)
-Trochę- odparła Autorka odwzajemniając uśmiech.
-To dobrze, a teraz zmywaj się na scenę i załatwiaj ten Halloween- poczochrała dwukolorową po włosach i skierowała się w stronę widowni.
-A ty gdzie?
Gaba ponownie szeroko się uśmiechając, z rozbrajającą szczerością, rzekła:
-Podbierać L'owi słodycze.
Autorkę lekko zamurowało, ale szybko z powrotem założyła maskę opanowania i zgarniając po drodze mikrofon, wyszła na scenę.
<widownia, loża Akasiów>
-Co tak długo... o hej Hidan, gdzie byłeś?- spytał znudzony Deidara przeciągając się w fotelu.
-U Autorki - odparł siwowłosy, wycierając chusteczką resztki krwi z twarzy i siadając na swoim miejscu.
-To ona ci nos rozwaliła?- zaśmiał się Kisame, przerywając na chwilę tasowanie kart.
-No, myślała, że to G.
-A tak w ogóle to czym na to zasłużyłeś?- Itachi włączył się do rozmowy.
-Bo nie zapukałem...
Po tym zdaniu, cała loża zatrzęsła się od śmiechu.
Po kilku minutach gdy wszyscy się uspokoili, głos zabrał Lider:
-Jak bardzo grubą książką dostałeś? I widziałeś może okładkę?
-Grubą jak cholera, a po okładce mogę się domyślać, że to była trylogia Tolkiena...
Tym razem sam Lider zaczął się śmiać, a wszyscy popatrzyli na niego z niemałym zdziwieniem. Gdy przestał widząc ich pytające spojrzenia, odparł:
-Dostała tą książkę ode mnie. Nie myślałem, że dalej ją ma, a jednak ją trzyma i używa w ten sam sposób w jaki ja ją używałem...- przerwał na chwilę i spojrzał po swoich podwładnych- do rzucania w Hidana ^^
I tak oto loża znów zatrzęsła się od śmiechów.
<ogólnie sala>
Znowu słychać piszczenie mikrofonu i dziewczęcy krzyk:
-To nie ja, to nie ja!!!- wykrzyczała z paniką w głosie G.
-Wiem kurde, zamknij się!- odparła jej "uprzejmie" Autorka i dalej grzebiąc przy mikrofonie wyszła na scenę. Wszystkie rozmowy nagle ucichły i zapanowała złowroga cisza.
-Witajcie kochani. Miło mi was tutaj wszystkich gościć, wiem, że przedstawienie na które zostaliście zaproszeni przez Ciela, odbędzie się dopiero w rozdziale 9, ale z przyczyn dla mnie bardzo ważnych zostaliście tu zebrani wcześniej. Tymi bardzo ważnymi sprawami są dwie zbliżające się święta: Halloween i urodziny L <zabrzmiały oklaski, a L schował się za Gabą nie mogąc uwierzyć, że pamiętała>. Jako, że nie posiadam na tyle dużej sali konferencyjnej, żebyście się tam wszyscy zmieścili, zebranie organizacyjne, które uznaję za rozpoczęte, odbędzie się tutaj. Jakieś pomysły?- po tych słowach Autorka podeszła do swojego ukochanego fotela <który pojawił się nie wiadomo skąd razem z jej również kochanym biurkiem z gabinetu> założyła nogę na nogę i usiadła mierząc całą publiczność wzrokiem.
<Po godzinie głośnej debaty>
-Czyli wszystko jasne, tak? To świetnie, przez G będę prosić do mojego gabinetu poszczególne osoby. No to tyle, żegnam- powiedziała co miała powiedzieć i zniknęła <razem z biurkiem i fotelem> w chmurze białego dymu <jak Kakashi ^^>.
<znowu w gabinecie>
Autorka właśnie stuka coś w swoim laptopie, o ile dobrze widzę chyba pisze coś na blogu...
-Te narrator, nie po to cię zatrudniłam, żebyś mi przez ramię zaglądał- zawarczała dwukolorowa.
Wybacz ^^, po tej wypowiedzi dało się słychać miarowe kroki na korytarzu, a następnie pukanie do drzwi.
-Proszę- krzyknęła Autorka, przymykając klapkę komputera.
Do pomieszczenia weszła G, a za nią Gaba z L i Liderem, Cheysy z Sebastianem oraz nasi znajomi Shinigami. G i Gaba usiadły na krawędziach biurka, a reszta na kanapie przed Autorką.
Dwukolorowa już zamierzała otworzyć usta, aby coś powiedzieć, lecz nie pozwolił jej na to Kakashi, który całkowicie nie wiadomo skąd znalazł się na oparciu kanapy.
-Przepraszam za spóźnienie, coś mnie ominęło?- spytał z rozbrajającym uśmiechem.
-Nic się nie stało, dopiero zaczynaliśmy- odpowiedziała Autorka odwzajemniając uśmiech.
-A ja już bym dostała w łeb- mruknęła pod nosem G, lecz dalsze narzekanie przerwało jej mordercze spojrzenie, wiadomo kogo.
-Wracając do sprawy Halloweenu, tak jak postanowiliśmy, impreza odbędzie się w mieszkaniu G.
Będą rozgrywki na konsoli, drążenie dyń-lampionów i noc horrorów. Wszyscy się zgadzają?- skończyła i rozejrzała się po twarzach obecnych.
Po wspólnym wyrażeniu zgody, wszyscy, oprócz Autorki, opuścili to pomieszczenie.
Skończyłem swoją pracę jako narrator, więc głos przekazuję Autorce.
<Witajcie moje kochane, wiem, że byłyście dość zdenerwowane moim złośliwym żartem. Mam nadzieję, że ta notka i dedykacje, które podam na końcu, sprawią, że mi wybaczycie.
Ten one-shot zobrazował plany, moje i G na dzisiejszy Halloween.
Imprezka dość skromna, ale niezwykle przyjemna. <taa, taki wgląd w moje codzienne życie>
Zaraz po szkole, poszłyśmy do mnie po mojego Hidana <laptopa oczywiśćie ^/////^''>
a następnie do domu G. Obejrzałyśmy u mnie na laptopie parę odcinków różnych anime, wymieniłyśmy się posiadanymi filmami, posłuchałyśmy muzyki. Potem zjadłyśmy hamburgery <roboty G ^^>, i zaczęłyśmy naszą "noc horrorów"...
Pomijając fakt, że obejrzałyśmy tylko jeden film ^^ <Paranormal Activity 3, dość fajny i trochę straszny> Później zaczęły się wspomniane rozgrywki na konsoli, grałyśmy w "Naruto Shippuden Ultimate Ninja Storm Generations' 2". Nie wiem jakim cudem zdobyła tą grę, ale dzięki niej wiem, że warto zacząć zbierać na PS3 ^^.
Mimo, że nasz Halloween trwał ledwo cztery godziny, cudownie bawiłam się z przyjaciółką.
A jak wy spędziliście Halloween ^^?>
środa, 31 października 2012
niedziela, 28 października 2012
One Shot- "Halloween 1/2"
<słychać przeraźliwe piszczenie mikrofonu>
-G, cholero jedna miałaś nie ruszać mikrofonu!!!- słychać krzyk niezmiernie wnerwionej Autorki.
-No wiesz, żeby tak bezczelnie zwalać na mnie!- odkrzykuje G.
-A niby kto mógł to zrobić oprócz ciebie?!
-..., może Gaba?
Zapadła chwilowa cisza, po momencie przerwana miarowym stukaniem obcasów Autorki.
-No, w sumie racja mogła to być ona...-zaczęła spokojnie- tyle, że... SIEDZI NA WIDOWNI I NIE MA NAWET NAJMNIEJSZEGO MIKROFONU PRZY SOBIE!!!- wydarła się tak głośno, że widowni włosy stanęły dęba.
-No już, już uspokój się, przepraszam- powiedziała cichutko G.
-No, ok. Nic się nie stało, ale dajcie mi teraz melisy, bo zwariuję...- Autorka zaczęła gadać do siebie, kierując się do swojego gabinetu.
<w gabinecie>
Za biurkiem siedzi nasza Autorka popijając melisę z filiżanki. Ciszę panującą w pomieszczeniu przerywa skrzypienie otwieranych drzwi, a Autorka nie myśląc wiele, bierze z blatu dość grubą książkę i rzuca nią w przybysza z groźnie brzmiących w jej ustach słowami "Puka się!"
-Jak tak możesz, jesteś gorsza od Lidera- mówi gość z trudem tamując krwotok z nosa.
-Wybacz Hidan, myślałam, że to G- odpowiada Autorka przepraszającym tonem, wstając i podchodząc do siwowłosego Jashinisty.
...
<Pewnie teraz wszyscy zastanawiacie się skąd Autorka wytrzasnęła sobie gabinet, skąd wziął się tam Hidan i ogólnie co się tu dzieje? Pozwólcie że wyjaśnię,już prawie mamy Halloween, a że sporo gości przyjechało na przedstawienie, które odbędzie się w najbliższym czasie, Autorka wymyśliła, że zrobią wspólnie imprezę, lecz jak widać u samej góry, straciła całe zaangażowanie poprzez nagły atak furii. Skąd tam wziął się Hidan? Całe Aka przyjechało na przedstawienie, jak i sporo innych ludzi.
Np. Orochimaru z Kabuto, Drużyna 7... ja pierdolę, no i zepsułam niespodziankę <mentalny facepalm>, heh wróćmy do sytuacji...>
Po nastawieniu nosa Hidanowi, Autorka razem z siwowłosym kierują swe kroki w stronę sceny.
Dyskutują po drodze o... rzeczach, które nie powinny was interesować >.<.
Na miejscu, chłopak idzie do swoich, a Autorka wraca za kulisy.
-No jesteś, uspokoiłaś się młoda?- do Autorki podchodzi czarnowłosa dziewczyna uśmiechając się szeroko...
<Ilu z was nie wie kto to, ta dziewczyna? Widzę, że sporo. Podejdź tu Gaba.
Gaba to kuzynka Autorki, aktualnie współpracuje z nią nad rozdziałami, znaczy się... Autorka pisze, a Gaba nanosi poprawki i ogólnie robi korektę. Czyli w skrócie, pracuje jako Beta.
Jest starsza od Autorki o dwa lata, wyższa o jakieś 15-20 cm, ma czarne włosy <jak już pisałam> i ciemne oczy. Bardzo się lubią z Autorką, często razem rysują, gadają i wygłupiają się. To chyba tyle jeśli chodzi o przedstawienie jej, wróćmy do akcji, bo chyba ten wstęp jest już ciut za długi>
(...)
-G, cholero jedna miałaś nie ruszać mikrofonu!!!- słychać krzyk niezmiernie wnerwionej Autorki.
-No wiesz, żeby tak bezczelnie zwalać na mnie!- odkrzykuje G.
-A niby kto mógł to zrobić oprócz ciebie?!
-..., może Gaba?
Zapadła chwilowa cisza, po momencie przerwana miarowym stukaniem obcasów Autorki.
-No, w sumie racja mogła to być ona...-zaczęła spokojnie- tyle, że... SIEDZI NA WIDOWNI I NIE MA NAWET NAJMNIEJSZEGO MIKROFONU PRZY SOBIE!!!- wydarła się tak głośno, że widowni włosy stanęły dęba.
-No już, już uspokój się, przepraszam- powiedziała cichutko G.
-No, ok. Nic się nie stało, ale dajcie mi teraz melisy, bo zwariuję...- Autorka zaczęła gadać do siebie, kierując się do swojego gabinetu.
<w gabinecie>
Za biurkiem siedzi nasza Autorka popijając melisę z filiżanki. Ciszę panującą w pomieszczeniu przerywa skrzypienie otwieranych drzwi, a Autorka nie myśląc wiele, bierze z blatu dość grubą książkę i rzuca nią w przybysza z groźnie brzmiących w jej ustach słowami "Puka się!"
-Jak tak możesz, jesteś gorsza od Lidera- mówi gość z trudem tamując krwotok z nosa.
-Wybacz Hidan, myślałam, że to G- odpowiada Autorka przepraszającym tonem, wstając i podchodząc do siwowłosego Jashinisty.
...
<Pewnie teraz wszyscy zastanawiacie się skąd Autorka wytrzasnęła sobie gabinet, skąd wziął się tam Hidan i ogólnie co się tu dzieje? Pozwólcie że wyjaśnię,już prawie mamy Halloween, a że sporo gości przyjechało na przedstawienie, które odbędzie się w najbliższym czasie, Autorka wymyśliła, że zrobią wspólnie imprezę, lecz jak widać u samej góry, straciła całe zaangażowanie poprzez nagły atak furii. Skąd tam wziął się Hidan? Całe Aka przyjechało na przedstawienie, jak i sporo innych ludzi.
Np. Orochimaru z Kabuto, Drużyna 7... ja pierdolę, no i zepsułam niespodziankę <mentalny facepalm>, heh wróćmy do sytuacji...>
Po nastawieniu nosa Hidanowi, Autorka razem z siwowłosym kierują swe kroki w stronę sceny.
Dyskutują po drodze o... rzeczach, które nie powinny was interesować >.<.
Na miejscu, chłopak idzie do swoich, a Autorka wraca za kulisy.
-No jesteś, uspokoiłaś się młoda?- do Autorki podchodzi czarnowłosa dziewczyna uśmiechając się szeroko...
<Ilu z was nie wie kto to, ta dziewczyna? Widzę, że sporo. Podejdź tu Gaba.
Gaba to kuzynka Autorki, aktualnie współpracuje z nią nad rozdziałami, znaczy się... Autorka pisze, a Gaba nanosi poprawki i ogólnie robi korektę. Czyli w skrócie, pracuje jako Beta.
Jest starsza od Autorki o dwa lata, wyższa o jakieś 15-20 cm, ma czarne włosy <jak już pisałam> i ciemne oczy. Bardzo się lubią z Autorką, często razem rysują, gadają i wygłupiają się. To chyba tyle jeśli chodzi o przedstawienie jej, wróćmy do akcji, bo chyba ten wstęp jest już ciut za długi>
(...)
czwartek, 11 października 2012
Rozdział 8 - Czyli część pierwsza "Aktu Teatralnego"
-Jako obcego za wcześnie ujrzałam!
Jako lubego za późno poznałam!
Dziwnej miłości traf się na mnie iści,
że muszę kochać przedmiot nienawiści...
-Źle, źle, źle i jeszcze raz źle! Musisz włożyć w to więcej serca!- zaczął poprawiać mnie shinigami.
-Staram się jak mogę baranie! - odkrzyknęłam temu czerwonowłosemu idiocie. Że też to on prowadzi tą szopkę...
***
Wprowadzę was, bo pewnie nie jesteście w temacie. W szkole, po zakończeniu omawiania "Romea i Julii", nasza polonistka wpadła na "wyśmienity" pomysł. Mianowicie nasza klasa (taa, wliczając wszystkich mieszkańców pałacu) wystawi tą że sztukę na szkolnym wieczorze teatralnym.
Niezłe bagno, nie?
A teraz przejdźmy do konkretów:
-Ja otrzymałam rolę Julii,
-Grell został reżyserem <jakim cudem?>,
-Raven scenografem,
-Chase rekwizytorem i kostiumografem <hehe ^^>
-Reszta shinigami zajęła się poprawkami sceniarusza, charakteryzacją i projektem zaproszeń,
-Ciel został zobowiązany do organizacji reszty, a także wypisywania i wysyłania zaproszeń.
No to tyle, wróćmy do mojej nieszczęsnej próby...
***
-Spróbujmy teraz scenę balkonową, znasz tekst, prawda?- odezwał się rudzielec, kręcąc się na krześle obrotowym.
-Znam, znam- odpowiedziałam z niechęcią w głosie.
-Dość niechętnie do tego podchodzisz kochana- odparł cmokając z dezaprobatą- zaczynaj- dodał po chwili zachęcając mnie gestem dłoni.
Skrzywiłam się lekko, ale posłusznie wzięłam głęboki oddech i zaczęłam:
-Romeo! Czemuż ty jesteś Romeo?
Wyrzecz się swego rodu, rzuć tę nazwę...- przerwał mi krzyk Grella.
-Przestań, przestań! Rozumiem, że nie jesteś zadowolona wybraniem na "Julię", ale jedynie ty pasujesz do tej roli!
-Brak mi motywacji- zrezygnowana usiadłam na chłodnych panelach.
To akurat był fakt, moja motywacja wyjechała na dwa tygodnie załatwiać sprawy mojego brata i nie bierze udziału w przygotowaniach do przedstawienia. Tak, macie rację, moja motywacja ma czarne włosy, czerwone oczy, pachnie czarnymi różami i nazywa się Sebastian Michaelis.
-Wiem o kim myślisz Chey-chan, ale on na pewno będzie oglądać twój występ, chyba nie chcesz go zawieść, nie? Ale nie tylko jego, w końcu wielu naszych znajomych i przyjaciół przyjedzie oglądnąć tą sztukę...
I tu Grell ma rację, wielu gości przyjedzie z różnych zakątków świata, czasu i przestrzeni.
To kolejny powód, przez który mam takiego stresa przed jedną z głównych ról.
Na dodatek nie mam zielonego pojęcia kto zagra Romea. Grell mi powiedział, że ta osoba także nie wie kto zagra Julię, i że oboje mamy pozostać w niewiedzy aż do premiery. Dziwne mają pomysły, nie powiem...
Pukanie do drzwi przerwało mój moment zadumy.
-Proszę- zawołałam.
Do pokoju wjechała garderoba na kółkach, a zaraz po niej <na swoich łyżworolkach wjechał Chase, żart ^^> wkroczył Chase.
-Hahaha, no "Julio" twe stroje przyjechały, czas na przymiarki!- zaśmiał się "reżyser".
-To ja się zmywam- mruknął Chase, ale gdy stanął w drzwiach, odwrócił się nagle i ze złośliwym uśmiechem, krzyknął w moja stronę- powodzenia życzę, siostrzyczko!- i się zmył. I to ma być wsparcie >.<.
Czerwonowłosy nie dał mi już dalej dumać i pociągnął mnie w stronę łazienki, coś czuję, że te "przymiarki" zajmą większą część dnia -.-''
// "Jakiś" czas później...//
Po skończonych "przymiarkach", Grell oświadczył mi, że jedzie na próbę do "Romea" i po nakazaniu mi dalszego trenowania gry aktorskiej, zmył się w ślad za Chasem.
I tak zostałam sama.
Sama jak sama, zostałam z tym przeklętym scenariuszem. Szekspir mnie dobija, przeważnie tragediami. <komedie są fajne ^^> Jak dla mnie samobójstwo jest pojęciem abstrakcyjnym, dosłownie, a szczególnie popełnione przez nieszczęśliwą miłość...
Gdy tylko skończyłam w głowię tą myśl, przed oczami zamajaczył mi szeroko uśmiechnięty Sebastian, lecz ja szybko odepchnęłam od siebie tą myśl. W końcu musiałam się zająć ćwiczeniem roli. Przecież już tylko tydzień pozostał do premiery, a ja mam zamiar perfekcyjnie zagrać, niee...
Ja mam zamiar "być" Julią podczas tego przedstawienia. Chcę aby moi przyjaciele wyśmienicie bawili się oglądając sztukę. No i oczywiście, żeby Autorka była usatysfakcjonowana, po tej myśli mój wzrok automatem skierował się w stronę "tajemniczego fotela" na którym ma zwyczaj przesiadywać.
Lepiej wrócę już do tej próby.
Odkaszlnęłam i wróciłam do pracy nad moją tragiczną grą aktorską.
//Pięć dni prób później//
-O serce żmii pod kwiecistą maską!
Kryłże się kiedy smok w tak pięknym lochu?
Luby tyranie, anielski szatanie!
Kruku w gołębich pierzach! Wilku w runie!
Nikczemny wątku w niebiańskiej postaci!
We wszystkim sprzeczny z tym, czym się wydajesz:
Szlachetny zbrodniu! Potępieńcze święty!
O, cóżeś miała do czynienia w piekle,
Naturo, kiedyś taki duch szatański
W raj tak pięknego ciała wprowadziła?
-Oto nasza "Julia" gotowa jest już do przedstawienia, odpocznij kochana, dużo ćwiczyłaś i jesteś wspaniała! Ja zaś idę na próbę z twym "Romeem", bywaj Julio!- odparł teatralnie Grell, a następnie oddalił się, uśmiechając się szeroko.
Faktycznie ciężko pracowałam. Przez te pięć dni praktycznie nie opuszczałam swojego pokoju, choć prawdę mówiąc, nawet nie miałam na to ochoty. W końcu nikogo tu nie było, cały pałac wręcz świecił pustkami. A powód tego stanu jest prosty, wszyscy mieszkańcy szykują już salę teatralną.
Wiecie to będzie dość duża impreza. Nie wyobrażacie sobie nawet ile Ciel osób zaprosił o.o
Do tego większość z gości mnie zna... Jak sobie tylko pomyślę, że za dwa dni będę grać na scenie, to aż mi dreszcze po plecach i karku przechodzą. No, strach na bok, nie mogę dać się pożreć tremie, przecie jestem z krwi Youngów, a nam strach jest nieznany... <no może w paru wyjątkach *złowieszczy śmiech*>
Ale żeby tytułowa para kochanków się nie znała?
Totalna paranoja...
Dobra trudno, i tak dam z siebie wszystko.
A teraz pójdę się zdrzemnąć, bo jutro będę nieprzytomną "Julią".
Do zobaczenia na premierze ^^
Jako lubego za późno poznałam!
Dziwnej miłości traf się na mnie iści,
że muszę kochać przedmiot nienawiści...
-Źle, źle, źle i jeszcze raz źle! Musisz włożyć w to więcej serca!- zaczął poprawiać mnie shinigami.
-Staram się jak mogę baranie! - odkrzyknęłam temu czerwonowłosemu idiocie. Że też to on prowadzi tą szopkę...
***
Wprowadzę was, bo pewnie nie jesteście w temacie. W szkole, po zakończeniu omawiania "Romea i Julii", nasza polonistka wpadła na "wyśmienity" pomysł. Mianowicie nasza klasa (taa, wliczając wszystkich mieszkańców pałacu) wystawi tą że sztukę na szkolnym wieczorze teatralnym.
Niezłe bagno, nie?
A teraz przejdźmy do konkretów:
-Ja otrzymałam rolę Julii,
-Grell został reżyserem <jakim cudem?>,
-Raven scenografem,
-Chase rekwizytorem i kostiumografem <hehe ^^>
-Reszta shinigami zajęła się poprawkami sceniarusza, charakteryzacją i projektem zaproszeń,
-Ciel został zobowiązany do organizacji reszty, a także wypisywania i wysyłania zaproszeń.
No to tyle, wróćmy do mojej nieszczęsnej próby...
***
-Spróbujmy teraz scenę balkonową, znasz tekst, prawda?- odezwał się rudzielec, kręcąc się na krześle obrotowym.
-Znam, znam- odpowiedziałam z niechęcią w głosie.
-Dość niechętnie do tego podchodzisz kochana- odparł cmokając z dezaprobatą- zaczynaj- dodał po chwili zachęcając mnie gestem dłoni.
Skrzywiłam się lekko, ale posłusznie wzięłam głęboki oddech i zaczęłam:
-Romeo! Czemuż ty jesteś Romeo?
Wyrzecz się swego rodu, rzuć tę nazwę...- przerwał mi krzyk Grella.
-Przestań, przestań! Rozumiem, że nie jesteś zadowolona wybraniem na "Julię", ale jedynie ty pasujesz do tej roli!
-Brak mi motywacji- zrezygnowana usiadłam na chłodnych panelach.
To akurat był fakt, moja motywacja wyjechała na dwa tygodnie załatwiać sprawy mojego brata i nie bierze udziału w przygotowaniach do przedstawienia. Tak, macie rację, moja motywacja ma czarne włosy, czerwone oczy, pachnie czarnymi różami i nazywa się Sebastian Michaelis.
-Wiem o kim myślisz Chey-chan, ale on na pewno będzie oglądać twój występ, chyba nie chcesz go zawieść, nie? Ale nie tylko jego, w końcu wielu naszych znajomych i przyjaciół przyjedzie oglądnąć tą sztukę...
I tu Grell ma rację, wielu gości przyjedzie z różnych zakątków świata, czasu i przestrzeni.
To kolejny powód, przez który mam takiego stresa przed jedną z głównych ról.
Na dodatek nie mam zielonego pojęcia kto zagra Romea. Grell mi powiedział, że ta osoba także nie wie kto zagra Julię, i że oboje mamy pozostać w niewiedzy aż do premiery. Dziwne mają pomysły, nie powiem...
Pukanie do drzwi przerwało mój moment zadumy.
-Proszę- zawołałam.
Do pokoju wjechała garderoba na kółkach, a zaraz po niej <na swoich łyżworolkach wjechał Chase, żart ^^> wkroczył Chase.
-Hahaha, no "Julio" twe stroje przyjechały, czas na przymiarki!- zaśmiał się "reżyser".
-To ja się zmywam- mruknął Chase, ale gdy stanął w drzwiach, odwrócił się nagle i ze złośliwym uśmiechem, krzyknął w moja stronę- powodzenia życzę, siostrzyczko!- i się zmył. I to ma być wsparcie >.<.
Czerwonowłosy nie dał mi już dalej dumać i pociągnął mnie w stronę łazienki, coś czuję, że te "przymiarki" zajmą większą część dnia -.-''
// "Jakiś" czas później...//
Po skończonych "przymiarkach", Grell oświadczył mi, że jedzie na próbę do "Romea" i po nakazaniu mi dalszego trenowania gry aktorskiej, zmył się w ślad za Chasem.
I tak zostałam sama.
Sama jak sama, zostałam z tym przeklętym scenariuszem. Szekspir mnie dobija, przeważnie tragediami. <komedie są fajne ^^> Jak dla mnie samobójstwo jest pojęciem abstrakcyjnym, dosłownie, a szczególnie popełnione przez nieszczęśliwą miłość...
Gdy tylko skończyłam w głowię tą myśl, przed oczami zamajaczył mi szeroko uśmiechnięty Sebastian, lecz ja szybko odepchnęłam od siebie tą myśl. W końcu musiałam się zająć ćwiczeniem roli. Przecież już tylko tydzień pozostał do premiery, a ja mam zamiar perfekcyjnie zagrać, niee...
Ja mam zamiar "być" Julią podczas tego przedstawienia. Chcę aby moi przyjaciele wyśmienicie bawili się oglądając sztukę. No i oczywiście, żeby Autorka była usatysfakcjonowana, po tej myśli mój wzrok automatem skierował się w stronę "tajemniczego fotela" na którym ma zwyczaj przesiadywać.
Lepiej wrócę już do tej próby.
Odkaszlnęłam i wróciłam do pracy nad moją tragiczną grą aktorską.
//Pięć dni prób później//
-O serce żmii pod kwiecistą maską!
Kryłże się kiedy smok w tak pięknym lochu?
Luby tyranie, anielski szatanie!
Kruku w gołębich pierzach! Wilku w runie!
Nikczemny wątku w niebiańskiej postaci!
We wszystkim sprzeczny z tym, czym się wydajesz:
Szlachetny zbrodniu! Potępieńcze święty!
O, cóżeś miała do czynienia w piekle,
Naturo, kiedyś taki duch szatański
W raj tak pięknego ciała wprowadziła?
-Oto nasza "Julia" gotowa jest już do przedstawienia, odpocznij kochana, dużo ćwiczyłaś i jesteś wspaniała! Ja zaś idę na próbę z twym "Romeem", bywaj Julio!- odparł teatralnie Grell, a następnie oddalił się, uśmiechając się szeroko.
Faktycznie ciężko pracowałam. Przez te pięć dni praktycznie nie opuszczałam swojego pokoju, choć prawdę mówiąc, nawet nie miałam na to ochoty. W końcu nikogo tu nie było, cały pałac wręcz świecił pustkami. A powód tego stanu jest prosty, wszyscy mieszkańcy szykują już salę teatralną.
Wiecie to będzie dość duża impreza. Nie wyobrażacie sobie nawet ile Ciel osób zaprosił o.o
Do tego większość z gości mnie zna... Jak sobie tylko pomyślę, że za dwa dni będę grać na scenie, to aż mi dreszcze po plecach i karku przechodzą. No, strach na bok, nie mogę dać się pożreć tremie, przecie jestem z krwi Youngów, a nam strach jest nieznany... <no może w paru wyjątkach *złowieszczy śmiech*>
Ale żeby tytułowa para kochanków się nie znała?
Totalna paranoja...
Dobra trudno, i tak dam z siebie wszystko.
A teraz pójdę się zdrzemnąć, bo jutro będę nieprzytomną "Julią".
Do zobaczenia na premierze ^^
Subskrybuj:
Posty (Atom)