poniedziałek, 3 września 2012

Rozdział 7 - Klasa druga na start, czyli rozpoczęcie roku szkolnego

30 sierpnia

Już w poniedziałek do szkoły...
Jak ten czas szybko zleciał...
Zdecydowanie za szybko...
Jak ja nie cierpię szkoły >.<
                                   
                                        Raven

31 sierpnia

Już w poniedziałek idą do szkoły...
Jak dla mnie to plus, w końcu będzie ciszej...
Ale jak myślę o szkolnych zakupach, na myśl przychodzi mi tylko jedno stwierdzenie...
Jak ja nie cierpię szkoły =.="

                                         Chase 

1 września

W poniedziałek wracamy do szkoły...
Może to i dobrze, będę miała w końcu zajęcie...
Ale widzenie się z Sebastianem zostanie ograniczone, a to nie jest przyjemna perspektywa...
Jak ja nie cierpię szkoły.

                                         Cheysy

2 września

W poniedziałek panienka wraca do szkoły...
Ciekawe czy jej to przeszkadza?
Jeśli tak to jest nas dwoje.
Nienawidzę szkoły.

                                          Sebastian

// 3 września 8:23//

Ze snu wyrwały mnie promienie słoneczne wpadające do pokoju. Chcąc nie chcąc uchyliłam lekko powieki, i chwilkę potem tego pożałowałam, z wiadomych przyczyn.
-Cholerne słońce- mruknęłam pod nosem, przeciągając się lekko.
-Ohayo gozaimasu, panienko- odwróciłam głowę w stronę znajomego głosu.
-Ohaayo- odparłam ziewając.
Czarnowłosy w ciszy podał mi śniadanie i usiadł kawałek dalej. Gdy jadłam cały czas czułam na sobie jego spojrzenie, przez co, niestety, zarumieniłam się lekko. Od razu to zauważył, skubaniec jeden, jestem niemal
pewna, że uśmiechnął się, widząc moje zakłopotanie. Po skończeniu przeze mnie posiłku, chłopak zabrał tacę i zaczął się szykować do wyjścia. Gdy doszedł do drzwi zwrócił się w moją stronę i powiedział:
-Jak będziesz czegoś potrzebowała, to wołaj.
-Dobrze- wyszeptałam.
On na to tylko skinął głową i wyszedł.
Trochę jeszcze posiedziałam  w bezruchu, a chwilę potem zaczęłam grzebać pod poduszką. Wygrzebałam z pod niej telefon, a następnie sama wygrzebałam się z reszty pościeli i skierowałam swe kroki do łazienki.

//15 minut później//

Wyszłam ubrana w szlafrok i z rozpuszczonymi włosami. Omiotłam wzrokiem pokój, na szafie wisiało to czego szukałam.

A mianowicie, strój galowy, tym razem wybrany przeze mnie. Składał się z białej bluzki z krótkim rękawkiem i kołnierzykiem, czarnego krawata, również czarnej marynareczki sięgającej do talii oraz plisowanej czarnej spódniczki sięgającej do połowy uda.
Pomyślałam, że warto jeszcze dobrać do tego stroju odpowiednie buty. Niesiona tym pomysłem otworzyłam szafę i kucnęłam do półki z butami.
Po krótkich poszukiwaniach znalazłam buty idealne do tej kreacji.
Krótkie botki z lekko postarzonej czarnej skóry, ozdobione klamerkami przy kostce, prawie zapomniałam o obcasie (6cm).

Wzięłam to wszystko i ponownie poszłam do łazienki. Gdy byłam już ubrana stanęłam przed lustrem ze szczotką i zastanawiałam się co zrobić z włosami.
Po chwili namysłu uczesałam sobie grzywkę tak, żeby opadała na czoło, ale nie właziła do oczu, a resztę włosów zapięłam białą gumką w wysokiego kucyka.
Jeśli interesuje was makijaż, to powiem, że użyłam jedynie pomadki nawilżającej do ust.
-Jestem gotowa- uśmiechnęłam się do lustra.

// 9:56 pokój Raven//

-Raven wstawaj, za pół godziny z hakiem musimy być już w szkole!- próbowałam obudzić przyjaciółkę, przy okazji lekko nią potrząsając. Po kilku minutach, moje starania dały skutek.
-Wstaaję, wstaję- wyziewała, uchylając powieki i przeciągając się jak kot <środki uboczne eliksiru?>.
-Masz, to od Sebastiana, powinno cię obudzić- mówiąc to podałam jej kubek pełny czarnej, aromatycznej kawy- na szafie masz strój galowy, widzimy się w garażu- dodałam wstając i kierując się w stronę wyjścia z pokoju. Zanim wyszłam, usłyszałam jeszcze mruknięcie pod nosem i pociągnięcie sporego łyku z kubka.
Za drzwiami stał Chase i Sebastian. Gdy tylko zamknęłam za sobą drzwi, spytali jednocześnie:
-I co, wstała?
-Dałam jej kawę i ma zejść za chwilę na dół.
-Kamień spadł mi z serca- znowu odpowiedzieli jednocześnie, zsynchronizowali się, czy co?
-To idziemy- rzuciłam, nie dając poznać po sobie lekkiego zdziwienia, zmierzając w kierunku schodów.

//10:19, garaż//

Byliśmy już gotowi do wyjazdu do szkoły, no dobra prawie, Raven jeszcze nie przyszła.
-Gdzie ta cholera jest? Miała zejść za chwilę, a minęło już ponad dwadzieścia minut- mamrotał pod nosem, zirytowany złotooki.
-Na pewno przyjdzie- odparłam, opierając się na masce mojego urodzinowego samochodu.
-Skąd ta pewność?- jaszczur odbił piłeczkę konwersacji z powrotem w moją stronę.
-Stąd- rzuciłam, machnięciem dłoni wskazując zmierzającą w naszą stronę ciemnowłosą.\
Ku mojemu zadowoleniu, okazało się, że założyła to co jej naszykowałam.

Strój Raven składał się z: białej bluzki, krawata i marynarki takiej samej jak u mnie, czarne rurki ze skórzanym paskiem do którego przyczepione były liczne łańcuszki, do tego białe trampki za kostkę i również biała torba z mnóstwem przypinek.

Podbiegłam do niej, złapałam nieszczęśnicę <jeszcze nieco zaspaną ^^> za ramię i pociągnęłam do cabriotetu. "Wrzuciłam" ją na tylnie siedzenie, a sama chciałam usiąść z przodu, gdy ten czarnowłosy dekiel <tak, Chase> zrobił to za mnie. Ta zniewaga krwi wymaga! Ale wymaga i czasu, którego nie mamy, bo chcemy dotrzeć na rozpoczęcie tego porytego roku szkolnego, przed, a nie po części oficjalnej.
Więc, chcąc, nie chcąc usiadłam obok przyjaciółki z tyłu.

//Szkolny dziedziniec//

Razem z Raven zajęłyśmy sobie miejsca w trzecim rzędzie. Próbowałyśmy namówić chłopaków, ażeby usiedli z nami, ale ci uparli się, że staną sobie z tyłu. Jeszcze nie wiedzą co ich czeka <demoniczny śmiech>
Nasz dyro potrafi nawijać przez bitą godzinę, o nic nie ważnych pierdołach, w gwoli ścisłości.
O właśnie wszedł na podwyższenie, wziął mikrofon do ręki i...
-Witajcie moi drodzy uczniowie...

//Godzinę później//

Połowa drugich klas zasnęła. Ci których sen nie zmorzył, właśnie grali na telefonach, albo słuchali muzyki.
Do słuchaczy muzyki zaliczam się ja, a do tych co ucięli komara <zerka na prawo> zalicza się Raven.
Zaciekawiona tym, czy czarnowłosi jeszcze żyją, odwróciłam się, żeby sprawdzić jak się sprawy mają.
Z wyników moich obserwacji, stwierdzam, że Chase odpłynął po półgodzinie słuchania tych bzdetów, co mnie zdziwiło, na stojąco <nie wnikam> A Sebastian, o ile dobrze widzę, ma w uszach, bez przewodowe słuchawki. Zawczasu się przygotował, demon jeden.
Po niedługiej chwili, dyro skończył "mowę" i po szybkim dobudzeniu Raven skierowałyśmy się naszej klasy, sali numer 9.

Nie będę nudzić, chyba każdy wie jak wygląda, rozpoczęcie roku po części "oficjalnej".
Jedyną rzeczą która się wydarzyła i może was zainteresować to jest to, że wpadł jakiś chłopak w kasku motocyklisty i krzyknął: Kiedy kończycie!? Co zaowocowało aplauzem z naszej strony, czyli innymi słowy śmiech na sali i wkurwiony nauczyciel.
No, więc pomijam.

//Z powrotem w pałacu//

Każdy z nas poszedł w swoją stronę.

Sebastian wrócił do obowiązków...
Chase do treningu...
Ja i Raven do swoich pokojów...

Jutro już zaczną się lekcje, życzcie nam powodzenia!!!
Klasa druga na start...